Co minimalizm zmieni w Twoim życiu?

Dawno, dawno temu…

…w naszym życiu pojawiły się dzieci. Wszystko się wtedy zaczęło. Chociaż pojawienie się dzieci nie jest wytyczną zmian, ale na pewno są one dużym kopniakiem organizacyjnym. Od zawsze mieliśmy założenie, że “nie damy” się przytłoczyć zabawkami i jaskrawymi kolorami na naszych 54m2 🙂 Mimo wszystko jakoś ten minimalizm przeciekał nam przez palce, a ja wciąż myślałam o zmianie mieszkania – w swoim obecnym nie mogłam poczuć się dobrze. Marzyłam o poczuciu przestrzeni, której nie miałam – myślałam, że tylko znacznie większe mieszkanie lub budowa domu jest rozwiązaniem… okazało się, że są też inne rozwiązania 🙂 

Wielkie zmiany, bez wielkich zmian…

Jako ludzie bardzo lubimy wielkie szybkie efekty. Kiedy mamy zacząć chudnąć, chcemy to zrobić szybko. Najlepiej 5 kg tygodniowo. Kiedy chcemy zdrowiej się odżywiać lub zacząć uprawiać sport – chcemy wdrożyć te zmiany z dnia na dzień. A efekty widzieć już po tygodniu… To tak nie działa. Chociaż sama wpadałam w tą pułapkę i do dziś się pilnuję kiedy zaczyna mi się świecić lampka pt.  “oczekiwania nie z tego świata”. Nasz mózg nie działa natychmiastowo w odpowiedzi na nasze oczekiwania. Do zmian potrzebuje nowych połączeń neuronalnych, a te aby się wykształtować potrzebują czasu. Wielkie zmiany odbywają się nie poprzez wielkie zmiany, ale przez te mikro zmiany, drobne, malutkie, mało efektowne.

Zamiast celu, potrzeba zmiany tożsamości…

Żyjemy w świecie nastawionym na osiąganie celów i to jest ok. Ale warto zdać sobie sprawę, że niektóre zmiany z naszym życiu nie polegają na osiągnięciu celu, czyli na dojściu do jakiegoś punktu, ale na zmianie tego kim jesteśmy, czyli zmianie naszych przyzwyczajeń, nawyków, tego co myślimy o sobie, jakie przekonania towarzyszą nam w życiu, jednym słowem na zmianie tożsamości.

Jeśli pociąga Cię minimalizm, chciałabyś aby ta idea zagościła na dobre w Twoim życiu, to tak naprawdę nie interesuje Cię osiągnięcie celu w postaci dobrze zorganizowanej szafy, albo stworzenia pięknej, harmonijnej przestrzeni do wypoczynku – to są tylko punkty, przystanki. Możesz je osiągnąć większym lub mniejszym nakładem Twojej pracy i siły woli. Ale jeśli to nie zmieni Twojej tożsamości – w tym przypadku jeśli minimalizm nie wrośnie w Ciebie, jest duża szansa, że wrócisz do starych przyzwyczajeń.

 Jeśli przez lata byłaś osobą, która gromadzi rzeczy, a teraz chcesz zostać minimalistką, to pierwszym punktem na drodze do sukcesu jest zdanie sobie sprawy z tego kim obecnie jesteś, jak działasz, jakie są Twoje nawyki, przyzwyczajenia.

“Dopóki nie uświadomisz sobie nieuświadomionego, będzie ono kierowało Twoim życiem, a Ty nazwiesz to przeznaczeniem.”

Carl Jung

Możesz chcieć mieć w swojej garderobie dobrze skompletowane ubrania, dobrej jakości, ale jeśli jesteś przyzwyczajona do kupowania ubrań w różnym stylu na bazie chwilowych upodobań to ciężko będzie Ci zbudować spójną garderobę (wiem o czym mówię :))

 

Co może Ci pomóc  w sytuacji, kiedy Twoje obecne przyzwyczajenia lub Twoje przekonania nie kierują Cię w kierunku osoby którą pragniesz być, czy w kierunku życia jakiego pragniesz dla siebie? W tym wypadku pomocna staje się wizualizacja – czyli określenie jaką osobą chcę być. 

 

Załóżmy, że obecnie jestem osobą, która ma dużo ubrań w szafie, ale nie jest z nich zadowolona. Mam problem w sprawnym kompletowaniu zestawów ubrań, w których dobrze się czuję. Frustruje mnie miszmasz stylistyczny i chaos, który panuje w mojej szafie. Jednocześnie marzę o tym aby być posiadaczką szafy kapsułowej. Chciałabym być kobietą, która zawsze dobrze wygląda i zawsze dobrze się czuje w tym co nosi.

 

Wbrew pozorom nie pomoże tu postawienie sobie celu w postaci: będę kupować mniej, lub będę kupować bardziej klasyczne fasony…

Ale postawienie sobie pytań: 

Jaki typ kobiety zawsze dobrze wygląda? 

Czy kobieta, która zawsze dobrze wygląda, kupiłaby tą sukienkę? 

Czy kobieta, która ma dobrze zorganizowaną szafę postawiłaby w pierwszej kolejności na jeansy o klasycznej formie, czy na jeansy z dziurami?

Czy kobieta, którą chciałabym być stawia na wzory, czy gładkie fasony?

 

Odpowiadaj sobie na te pytania w zgodzie w wizją siebie, jaką chciałabyś się stać. Będziesz zaskoczona jak pomocne staną się dla Ciebie te pytania.

Mniej to więcej...

Prawda jest taka, że nasze pomieszczenia mają na nas duży wpływ. To czym (a także kim – ale to nie na ten wpis :)) jesteśmy otoczeni wpływa na to jak funkcjonujemy. Nie jest to zaskakujące. 

Łatwiej Ci się skupić, pracować, odpoczywać w miejscu, które z każdej strony atakuje Cię bodźcami, czy takim, które nie jest “agresywne” w stosunku do Ciebie? Lepiej Ci się pracuje mając przed sobą inspirującą przestrzeń, czy kupę prania do poskładania?

„Organizm ludzki zawiera w przybliżeniu 11 milionów receptorów. Jakieś 10 milionów z nich odpowiedzialnych jest za wzrok. Niektórzy eksperci szacują, że za obsługę zmysłu wzroku odpowiada połowa mocy obliczeniowej mózgu! Biorąc pod uwagę to, że jesteśmy uzależnieni bardziej od wzroku niż od jakiegokolwiek innego zmysłu, nie powinno nas dziwić, że sygnały wizualne najsilniej wpływają na zachowanie. Z tego względu nawet niewielka zmiana w tym co widzisz może prowadzić do daleko idących zmian w tym co robisz.”

James Clear

Zastanawiam się czy znasz ten stan kiedy sprzątasz mieszkanie przed przyjściem gości. Kiedy już zadowalająco czysto, nagle dostrzegasz oderwany cokół podłogowy, poplamioną ścianę w kuchni, krzywo zawieszoną ramkę itp. Zaczynasz dostrzegać więcej szczegółów – wchodzisz na głębszy poziom interpretacji otoczenia. Podobnie może być z Twoją szafą. Jeśli zrobisz wstępne porządki (np. poukładasz wszystkie ubrania i powiesisz ja na jednakowych wieszakach) to wejdziesz na inny poziom interpretacji swojej szafy i dostrzeżesz np. ubrania, w których już od dawna nie chodzisz, a w Twojej głowie może pojawić się zaskakujące pytanie: “Czemu to wisi w mojej szafie, skoro zupełnie w tym nie chodzę?” Możesz poczuć się zaskoczona, jak wiele rzeczy i odpowiedzi na pytania stanie się oczywistych.

Mniejsza ilość rzeczy i większa harmonia pozwala Ci wejść głębiej w Twoje życie. Pozwala przejść z etapu poruszania się po powierzchni i dojść do głębszych warstw tego, czego pragniesz.

Dla mnie minimalizm to droga do odkrywania piękna. I tego zewnętrznego, i tego wewnętrznego. Wyjaśnię Ci to na dwóch przykładach: 

  1. Zauważyłam, że moim dzieciom ciężko funkcjonuje się w ich pokoju. Ilość zabawek sprawiała, że błyskawicznie ich pokój potrafił zamienić się w miejsce przetrwania. A one same traciły orientację w otoczeniu. Nie potrafiły zająć się niczym, były rozproszone. Miały pod dostatkiem zabawek, układanek, klocków puzzli, ale nie interesowały się nimi. Kiedy radykalnie ograniczyłam ilość zabawek w pokoju moich dzieci (aż się zastanawiałam, czy to nie przesada), problem się rozwiązał. Praktycznie sam! Obecnie ich przestrzeń jest łatwiejsza do sprzątania, dzięki czemu łatwiej mi je same zaangażować w ten proces, a minimalistyczna przestrzeń, którą im stworzyłam, odbija się na ich… KREATYWNOŚCI, zaangażowaniu w zabawę i spokoju…ich i naszym jako rodziców 🙂 (Maria Montessori miała koncepcję oddziaływania na dzieci głównie nie poprzez nakazy/sugestie, a poprzez odpowiednio przystosowane środowisko –  być może zasada ta sprawdza się także wśród dorosłych? :))
  2. Drugi przykład dotyczy mojej przestrzeni do pracy. Dobrze ją zaprojektowałam. Wydzieliłam przestrzeń w sypialni na biurko i zamknięte szafki, dodając dla urozmaicenia jedną otwartą, wiszącą półkę. Niby miała ona swoje przeznaczenie, ale ostatecznie gdzieś się to rozmyło i trafiało na nią dosłownie wszystko. Przez co pracowałam z widokiem na totalny chaos, który w dodatku czasem potrafił spaść mi na głowę… 🙂 

Dopiero kiedy jasno sprecyzowałam sobie co ma się na niej znaleźć, jaką funkcję ma pełnić i gdzie będę odkładać dotychczas wrzucane tam papiery i inne, zaczęła być dla miłym i harmonijnym elementem mojego miejsca pracy, przy którym obecnie łatwiej mi o skupienie uwagi.

Spróbuj i zakochaj się o efekcie Diderota.

Wrócę do punktu o małych krokach. Masz ochotę na zmiany! Cudownie! Ale jeśli chcesz, żeby były trwałe, wprowadzaj je stopniowo 🙂 W moim mieszkaniu nie wszędzie jeszcze zagościł minimalizm – jesteśmy jak to się mówi IN PROGRESS. Ale czuję w powietrzu tzw. efekt Diderota. Może on mieć negatywne konotacje. W literaturze opisywany jest efekt nakręcający spiralę konsumpcjonizmu, ale ja dziś wykorzystam pozytywne strony tego efektu.

Diderot był filozofem, i współtwórcą Encyklopedii, jednego z najbardziej kompletnych leksykonów w ówczesnym czasie – żył w drugiej połowie XVIII w. Większość swojego życia przeżył w biedzie – do czasu kiedy wiadomość o encyklopedii nie dotarła do Katarzyny Wielkiej, cesarzowej Rosji. Cesarzowa kupiła osobistą bibliotekę Diderota, w zamian oferując mu pokaźną sumę pieniędzy. Córka Diterota właśnie miała wychodzić za mąż, więc pieniądze pozwoliły mu nie tylko wyprawić wesele, ale także kupić sobie wystawne odzienie. Szkarłatna szata Diterota była tak piękna, że encyklopedysta od razu zauważył, jak bardzo reszta otoczenia nie pasuje to jego odzienia. Pisał wówczas o braku harmonii, braku jedności, braku piękna – zauważalnym rozdźwięku. W niedługim czasie Diderot poczuł chęć wymiany otaczających go rzeczy i zrobił to. 

Podobnie będzie z Twoim otoczeniem. I nie chodzi tu o konsumpcyjne kupowanie i zmienianie przestrzeni. Ale o organizację, porządkowanie, odejmowanie ilości rzeczy. Zacznij od czegoś małego, wydziel minimalistyczną przestrzeń w szafie czy pokoju i zobacz co się stanie 🙂 To potrafi nieźle wkręcić!

Minimalizm to nie radykalizm - dostosuj go do siebie.

W moim mniemaniu w minimalizmie nie chodzi o szufladkowanie się i radykalizm w posiadaniu jak najmniejszej ilości rzeczy. Tutaj chodzi o Ciebie! O to, że to może być wspierający Cię nurt, który pomoże stworzyć Ci otoczenie sprzyjające rozwojowi i kształtowaniu nowych nawyków, nowej tożsamości.

Na przykład, jeśli w Twojej szafie zagości harmonia, jest duża szansa, że będzie ona wspierać Twoje decyzje zakupowe. Łatwiej będzie Ci wprowadzić zasadę: one out, one in, czyli kiedy kupuję 1 nowe ubranie, 1 opuszcza moją szafę. Bez wspierającego otoczenia dużo ciężej wprowadzać zmiany.

Może to być także krok, ku bardziej uważnemu życiu i badaniu swoich rzeczywistych potrzeb. Może to być krok w kierunku kupowania mniejszej ilości rzeczy, a to będzie przekładało się już realnie na Twój wpływ na środowisko 🖤

Może się okazać, że zmniejszenie ilości otaczających Cię rzeczy i mniejsza konsumpcja uwolni sporo Twojej energii i kreatywności! A Twoje codzienność stanie się prostsza!  Czy może być coś piękniejszego? 🖤

Nie od razu Rzym zbudowano…

Kochana daj sobie czas! Pamiętaj o tym co napisałam w akapicie o tożsamości! Każda zmiana to proces, który wymaga czasu. Stawiaj sobie cele adekwatne do czasu, który możesz im poświęcić i bądź cierpliwa w oczekiwaniu na efekty. Zmiany w moim życiu rozpoczęły się ok. 5 lat temu i wciąż trwają. Wciąż pracuję nad swoimi przekonaniami, konsumpcjonizmem, który czasem chce się wkraść na nowo do mojego życia. Ale dziś już jestem zadowolona z mojego otoczenia na tyle, że nie mam potrzeby go zmieniać. Syci mnie, dobrze się w nim czuję!

Jeśli masz ochotę zagłębić się psychologicznie w temat budowania nowych nawyków i zmiany swoich dotychczasowych, to bardzo polecam książkę “Atomowe nawyki” James’a Clear. Zmieniła moje postrzeganie nawyków i zmian:) 

Trzymam mocno kciuki za Twoje zmiany!

 

Monika